Chyba nigdy w moim 29- letnim życiu, nie miałam tak napiętego grafiku jak teraz. Nigdy nie działo się tyle ile właśnie się dzieje. Nie, nie będę Ci narzekać! Spełniam swoje marzenia. A przez to, albo dzięki temu, że mam wrażenie, że moja doba skurczyła się do kilku godzin, doceniam jeszcze bardziej te małe rzeczy w mojej codzienności. Rano zapach owsianki. Radość Maksa, który całym sobą chłonie jesień. Chwile, kiedy razem z Mają malujemy to co tylko przyjdzie nam na myśl.
Sama zastanawiam się jak to ogarniam. Jakim cudem udaje mi się wstać po zaledwie kilku godzinach snu i na nowo działać. Z bolącymi plecami, bo dla Maksa spać najlepiej to na brzuchu mamy, albo chociaż być wtulonym pod pachą. Później owsianka. W niej specjalizuje się Poślubiony. Przejął moją rolę, a mi każdego dnia smakuje ona coraz lepiej. Powolny poranek, który chcę przedłużyć jak najwięcej, ale się nie da. Szybki make up i do pracy. Albo do komputera. W przerwie między jedną, a drugą drzemką Maksia staram się zrobić jak najwięcej. Kiedy nie śpi mamy konflikt interesów. Więc są klocki, samochody, śpiewy i przytulasy, a w trakcie nich szybko spisywane pomysły na kartce i kolejne punkty z listy rzeczy, które miały być zrobione na wczoraj. Do tego obiad, inhalacje, wizyta u lekarza i wszystkie inne obowiązki mamy. Jak to dobrze, że jest majkowe przedszkole!
Rano, z tymi bolącymi plecami, trochę narzekam, ale to już więcej się nie powtórzy. Tulę to małe ciałko, takie spokojne, delikatne i szczęśliwe. I nie wiem komu jest lepiej mi czy Maksiowi. Maluję z Mają i wiem, że muszę zrobić tysiąc rzeczy, ale jej radość daje większego kopa niż pięć filiżanek kawy. Jesienią wracają nasze twórcze podwieczorki i nasz babski czas przy stole z farbami, pędzlami, kredkami, flamastrami. Koszyk wszystkich niezbędnych akcesoriów do naszego twórczego działania już uzupełniony. Za mną pierwsze zakupy w Sklepie TXM . Jestem pozytywnie zaskoczona jakością ich produktów w stosunku do ceny. A nie ukrywam, że przy takiej miłości do malowania i tworzenia jaką ma Maja, to bardzo istotne, ponieważ farby ze słoiczków znikają u nas błyskawicznie!
Ten czas z nimi daje tyle energii, że zakładam leginsy i biegnę na zumbę. Czuję się jak Shakira i mam jeszcze więcej energii do działania. To jest magia. A czarodziejami są oni. Maja, Maks, Poślubiony.
Dzisiaj jeszcze bardziej smakuje mi herbata z sokiem malinowym. Większą radość sprawi rozmowa przez telefon z Przyjaciółką. Mocniej pachną domowe wypieki, tak jak na przykład te wczorajsze muffiny z dynią. Kilka podejść i mam to. Już teraz wiem, że to będzie mój ulubiony przepis na muffiny pieczone w okresie jesiennym.
Przepis doskonały znaleziony u Moje Wypieki, a patrząc na komentarze pod przepisem widzę, że nie tylko u mnie wyszły tak pyszne! Po kilu nieudanych próbach, które kończyły się zakalcem, którego nikt nie chciał jeść znalazłam przepis idealny. Koniecznie go wypróbuj! A puree, które Ci zostanie wykorzystaj na risotto lub placuszki o których już kiedyś Ci pisałam.