Gdybyś zapytała mnie o mój ulubiony deser, bez wahania odpowiedziałabym Ci, że to brownie. Samo przygotowywanie wprawia mnie w doskonały humor, kocham za zapach czekolady unoszący się po całym mieszkaniu. Jeśli chodzi o słodkie wypieki, jestem konserwą. Lubię te wszystkie przepisy od babci, cioci, sąsiadki. Szerokim łukiem omijałam modne teraz zdrowe desery, ale muszę Ci powiedzieć, że to zdrowe brownie z czerwonej fasoli postanowiłam sprawdzić. Jest genialne.
Mimo, że moja sylwetka po dwóch ciążach jest całkiem niezła, kiedy weszłam ostatnio na wagę oniemiałam ze zdumienia. Później miałam trzy dni depresji, a później zaczęłam zastanawiać się nad tym co jem. Jestem tak skonstruowana, że jak coś mi wpadnie do głowy do od razu przechodzę do realizacji. Macierzyński nie sprzyja figurze. Lodówka kusi i woła co chwilę, a nasz kosz rozpusty ze słodyczami wołał mnie nawet kilka razy dziennie. Koniec, basta, przecież jestem tym, co jem. A może, ten mój zimowy spadek formy to właśnie ta lodówka i ten koszyk?
Szybko przeszłam do realizacji mojego postanowienia. Żadna dieta! Po prostu zdrowe i przemyślane posiłki co trzy godziny, dużo wody, mało pieczywa. Znasz to pewnie, prawda? Niesamowite, że po tygodniu, moje spodnie jakby lepiej leżą, a brzuch nie zerka z ciekawością na guzik, który je zapina.
Tylko, że przyszedł weekend, a jak weekend to weekendowy wypiek.
Przypomniałam sobie o zdrowym brownie, które przygotowywały dziewczyny na Warsztatach Kwadrans w Kuchni. Muszę Ci się przyznać, że ciężko było mi się przekonać do tej zdrowej wersji brownie, dlatego nawet nie brałam się za jego przygotowywania. No bo jak to tak, ja? Największy miłośnik czekoladowego brownie, ma piec jakiś substytut.
Spróbowałam.
Uwielbiam!
Już rozumiem o co chodzi z tym brownie i zdradzam to tradycyjne na rzecz tego, zdrowego. Czekoladowe zostawiam na specjalne okazje. Przewaga fasolowego brownie nad tradycyjnym to też to, że szybciej się je przygotowuje.
Potrzebujesz puszki czerwonej fasoli, dojrzałego banana, jedną łyżkę oleju kokosowego, 2 jajka, 2 łyżki kakao, dwie łyżki miodu, dwóch płaskich łyżeczek proszku do pieczenia. Masz już wszystko? Teraz wystarczy wrzucić wszystkie składniki do miski, włączyć blender i blendować na gładką masę. Później masę przelej do wyłożonej papierem keksówki i piecz w temperaturze 180 st. C około 45 – 50 minut. Gotowe!
Jak przygotowałam polewę? Do rondelka wrzuciłam łyżkę oleju kokosowego, łyżkę wody, łyżkę kakao i łyżkę miodu. Wszystko podgrzewałam, aż do rozpuszczenia i połączenia się składników, a na końcu wylałam na ciasto. Wygląda genialnie prawda? Daję Ci słowo, że tak samo smakuje!