Marchewka a może jabłko? W szóstym, a może po szóstym miesiącu? Może jeszcze wcześniej? Rozszerzanie diety niemowlakowi to ciężki temat, a wiele mam ma z tym trudności i obawy, szczególnie jeśli jest to pierwsze dziecko. Ja własnie tak miałam, kiedy przyszła porada na podanie czegoś oprócz mleka. Teraz, kiedy przyszedł czas rozszerzania diety u Maksymiliana, było mi o wiele łatwiej.
Od urodzenia Maksa karmiłam tylko i wyłącznie piersią. Możesz o tym poczytać TUTAJ. Nawet nie wiesz jak jestem dumna z tego, że mój syn nie wie co to mleko modyfikowane. Wiem, nie każdy może karmić naturalnie, ale dla mnie po pierwszej nieudanej mlecznej próbie z Mają, to naprawdę ogromny sukces.
Wiedziałam, że za rozszerzanie diety Maksa wezmę się po skończeniu szóstego miesiąca. Jednak po piątym miesiącu Maks z ogromnym zainteresowaniem spoglądał w stronę mojego talerza. Kiedy tylko siadałam do stołu, żeby zjeść śniadanie czy obiad, jego oczy wędrowały za mną i pilnowały. Niedzielny obiad, kurczak, Maks na moich kolanach i jego rączki w moim obiedzie. Uznałam, że to chyba jego czas. Ugotowałam marchewkę, rozdrobniłam blenderem i podałam. Intuicja nie zawiodła. To był właśnie ten czas, kiedy Maksio chciał spróbować coś nowego.
Kilka dni później spróbowałam dać mu ugotowaną marchewkę w słupku. To kolejny raz utwierdziło mnie w tym, że idealnie trafiłam z czasem na rozszerzanie diety.
Schematy są, zalecenia również, ale każde dziecko jest naprawdę inne. Czasami, kiedy maluch nie chce jeść, wystarczy tydzień, dwa, a po tym czasie może być największym smakoszem. Tak samo wcześniej, jak w przypadku Maksa.
Rozszerzanie diety ma na celu poznanie przez dziecko innych struktur pokarmu i innego smaku, poza mlekiem mamy. Nie ma jednak zastępować tego mleka. Dlatego u nas własnie tak to wygląda. Karmię Maksa z taką samą częstotliwością. Pierś podaję również przed podaniem posiłku stałego, a nie po.
BLW czy papki? Ja jestem gdzieś pośrodku. A Ty? Podoba mi się idea BLW i wiem, że jest dobra dla dziecka. U Mai świetnie się sprawdziła, ale tak jak wtedy, tak teraz, nie w 100 procentach. Więc czasami jest marchewka w słupku lub brokuł, a czasami ziemniak rozgnieciony widelcem lub pure z dyni.
Jakie smaki poznał już Maks? Marchewkę, ziemniak, dynię, pietruszkę, cukinię, brokuła, bata, gruszkę, jabłko, morelę, śliwkę. Każdy nowy smak wprowadzałam oddzielnie. Polubił wszystko.
Może masz jakieś pytanie dotyczące naszego rozszerzania diety? Chętnie na nie odpowiem.
O tym jak rozszerzanie diety wyglądało u Darii i Kubusia (www.dariarybicka.pl) będziesz mogła poczytać już w środę na jej blogu, a tutaj niedługo pojawi się wpis o dyni dla malucha i nie tylko. Widzimy się?