Ciąża trwa 280 dni. Wydaje się to wystarczająco długo, aby oswoić się z myślą, że w naszym życiu pojawi się mały człowiek. Maksymilian jest już z nami drugi miesiąc, a mi wciąż zdarza się myśleć – wow, ten mały chłopiec jest już z nami!
A człowiek ten, nasz Maksymilian, coraz ciekawsze ma spojrzenie. Jego oczy obserwują otaczający go świat. Uczy się naszych twarzy i przedmiotów, które znajduję się w naszym domu. Maks to minikopia Poślubionego. Może właśnie dlatego tak uwielbia wpatrywać się w regał z książkami? Ciekawa jestem, czy w przyszłości, tak jak jego Tata będzie pochłaniał książki w trybie ekspresowym.
Drugi miesiąc naszego chłopca to też pierwszy uśmiech. Z niecierpliwością na niego czekałam. Najpiękniejszy, bezzębny uśmiech. Wart więcej niż maksymalna wygrana w totka.
Dopiero drugi miesiąc jest z nami? Mam wrażenie, jakby był z nami od zawsze. Trudno mi sobie wyobrazić, że mogłoby go nie być. Nasza czwórka, teraz jest doskonale, idealnie. Tak szybko wdrożyliśmy się do życia z dwójką dzieci. Również, patrząc na Maję mam wrażenie, jakby tą starszą siostrą była znacznie dłużej, niż te dwa miesiące. Dba, przytula, kocha całą sobą. Idealna starsza siostra.
Tworzymy zgrany team. Dogaduję się z tym chłopakiem. Bywają gorsze dni, owszem, ale i na nie jest sposób. Wystarczy policzyć do 10, no dobra do 30. Maks jest moim papierkiem lakmusowym. Jeśli moje samopoczucie gorsze, jego będzie takie samo. Jeśli ja mam dobry dzień i on taki będzie miał. Dogadujemy się też w kwestii jedzenia. Jeszcze nigdy nie obejrzałam 4 sezonów serialu w jeden miesiąc! Uwielbiam karmić piersią! Tak jak uwielbiam się przytulać do tego maleństwa. I nawet frustracji nie ma, kiedy zdarza się kiepska noc, jak, kiedyś w tym miesiącu, gdy spać mu się nie chciało od 2 do 6. Wiem, że trzy lata temu obwiniałabym siebie, nazywałabym się złą mamą, a w końcu pewnie bym się popłakała. Teraz po prostu tulę, całuję, nucę kołysanki. Bo za kilka lat będę chciała mieć taką gorszą noc. A te noce u nas całkiem niezłe. Rekordowa liczba przespanych godzin to aktualnie siedem! Ale pukam w niemalowane drewno i pluję siedem razy za siebie, bo wiesz jak to jest.
Okruszek, ważący około 4500 g. Zawładnął moim sercem. Jestem w nim zakochana.