„Drogę do Różan” pożyczyła mi Mama Poślubionego. Książka bardzo przypominająca mi serię o „Cukierni pod Amorem”. Ciepła. Rodzinna. Idealna na lato, jesień, wiosnę i zimę.
W Różanach znajduje się dworek, który jest rodzinnym domem Zosi Boruckiej. Mieszka tam razem z ojcem i swoją nianią z dzieciństwa, która przepysznie gotuje. Niestety rodzina Boruckich traci swój ukochany dom. „Droga do Różan” to książka, którą czyta się jednym tchem. Doskonała do parku i do poduszki. O miłości, przyjaźni, rodzinie.
Rok temu czytałam „W Paryżu dzieci nie grymaszą”. Bardzo mi się spodobała. Najbardziej podejście francuskich rodziców do sprawy jedzenia i rozwoju dziecka. „Dziecko dzień po dniu” kupiłam za dwa złote. Skorzystałam z promocji w Empiku. Jak się cieszę, że nie kupiłam jej w regularnej cenie. To właściwie powielanie treści „W Paryżu…” z tą różnicą, że „Dziecko..” napisane jest w formie punktów. Książka dla tych, którzy nie czytali pierwszej części.
Zanim trafiła w moje ręce, nigdy o niej nie słyszałam. Dlatego dziwi mnie fakt, że komukolwiek opowiadam o niej, kojarzy ją. Piękna historia o chłopcu, który odwiedził niebo. Jego opis tego miejsca, dał mi wiele do myślenia. Książka doczekała się ekranizacji. Muszę nadrobić zaległości.
__________________________________________________________________________________________
Ciekawa jestem, czy przeczytałyście, którąś z tych książek i jakie macie o niej zdanie. Czekam też na propozycje, które będę mogła dopisać do listy „do przeczytania”. Dajcie też znać czy podoba Wam się taka forma i czy częściej mam się dzielić tym co przeczytane.