Naszą pierwszą rocznicę ślubu rozpoczęłam na porodówce. Okazało się, że dziwne tętno Mai to tylko problem z maszyną. Zaraz później przyszedł Poślubiony z tulipanami i tak siedział przy mnie bo ja nawet wstawać nie mogłam. Wyjątkowa pierwsza rocznica. Dzisiaj druga. W piątek szpital z Mają. Zaatakowana przez rotawirusa. Mogliśmy jednak Święta spędzić w domu. Już myślałam, że świętowanie w szpitalu to nasz zwyczaj. Dużo się nie pomyliłam. Dzisiaj szpital w domu. Poślubiony zaatakowany. Wyjątkowe te nasze rocznice. Ale w czerwcu sobie odbijemy. A co! : )
Pozdrawiam
Katjuszka